Kamienna Góra 2013

W dniach 30 kwietnia – 4 maja w Kamiennej Górze i okolicach Jeleniej Góry odbył się rajd zabytkowych pojazdów militarnych, połączony z pokazami grup rekonstrukcji historycznej. Kulminacyjnym momentem całej imprezy była inscenizacja prawdopodobnej bitwy czołgów, gdzie na przeciw sobie stanęły: replika Panzer V Panther oraz oryginalny T-34/85Dowódcą imprezy był komendant Fortu Gerharda w Świnoujściu i sztolni Arado w Kamiennej Górze – Piotr Piwowarczyk. Impreza nawiązywała do tajemniczych i do tej pory nie zbadanych wydarzeń które rozgrywały się w w ostatnich miesiącach wojny a także bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych. Poza czołgami w serii inscenizacji udział wzięły grupy rekonstruktorów odgrywających rolę Milicji Obywatelskiej, Wojska Polskiego, Armii Czerwonej oraz SS i Wehrmachtu.

 Wśród tych ostatnich szczególnie kontrowersyjna była grupa odtwarzająca oddziały SS. Pomijając szczegóły umundurowania (bo to raczej nie było mocno problematyczne), najbardziej raziło w oczy ich zachowanie. Rozumiem że grupa rekonstrukcyjna taka lub inna stara się jak najwierniej odtwarzać daną jednostkę wojskową, ale witanie się podniesioną ręką, czy też słuchanie przemówienia Hitlera, po którym słuchający wydają trzykrotny gromki okrzyk „Sieg Heil” utwierdza mnie w przekonaniu, że istnienie tego typu grup z rekonstrukcją ma mało wspólnego. Na odległość śmierdzi to ideologią. Szczególnie w kraju który poniósł tak wielkie ofiary z rąk nazistów, powinno być to ZABRONIONE!!!!
Wracając do tematu, nasz udział w całej imprezie był troszkę bardziej pośredni z racji nie posiada pojazdów militarnych 🙂 . Z naszej strony udział wzięła dość liczna grupa w składzie: Resty z Dyplomem, Sarmata, Krzysiek1, Halskir z młodzieżą, Reńka, Remik z Anią i dzieciakami, Gunship z Kasią, Passy z Ireną, oraz dwie trzecie zarządu w osobach Toperza i Magnesa + Mati. Razem z nami była też niezawodna grupa ze Śląska w składzie JMS, Tess i Kuchar. Wszyscy zakwaterowani byliśmy w sali gimnastycznej w jednej z kamiennogórskich szkół. Ze względu na dość duże odległości między poszczególnymi etapami rajdu nie braliśmy udziału we wszystkich atrakcjach. Niestety przeważyły względy ekonomiczne oraz czas docierania na miejsce poszczególnych podgrup naszej ekipy. Pierwsi którzy dotarli do Jeleniej Góry ( tam był start rajdu ) 30 kwietnia wzięli udział w atrakcjach jaki zostały przygotowane na ten dzień. Ekipa która startowała bardzo wcześnie rano 1 maja przed dotarciem do Jeleniej Góry zwiedziła zamek w Bolkowie, po czym bez znacznego naginania przepisów dotarła pod jeleniogórski ratusz na krótko przed rozpoczęciem inscenizacji potyczki pomiędzy oddziałami Milicji Obywatelskiej, Wermachtu, SS oraz oddziału radzieckiego. Po zakończeniu ?strzelanki? był czas dla rekonstruktorów, a my ruszyliśmy szlakiem rajdu w kierunku największej w Europie tamy zbudowanej z kamienia. Po drodze na kwaterę zwiedziliśmy jeszcze sławny zamek Czocha. Moim zdaniem budowla pod względem architektonicznym jest bardzo atrakcyjna ale odkąd Agencja Mienia Wojskowego zorganizowała tam hotel, dla przeciętnego zwiedzającego nie ma tam zbyt wiele do oglądania.
2 maja od rana ruszamy w teren sprawdzić czy nasze piszczałki działają 🙂 . Choć pogoda była niezbyt zachęcająca udało się parę godzin poszperać w terenie. A po obiedzie ruszamy do Czech zwiedzić jeden z elementów tzw. czeskiej linii Maginota – twierdzę artyleryjską „Stachelberg”, niedaleko Zaclerza. Późnym popołudniem odwiedzamy jeszcze sztolnie Arado w Kamiennej Górze. Każdy kto zwiedzał ostatnimi czasy fort Gerharda w Świnoujściu chwalił organizatorów za niekonwencjonalny sposób w jaki odbywa się tam zwiedzanie. Widać ekipa trzyma poziom bo w sztolniach (pomimo że tematyka inna) atrakcji jest co niemiara i nikt się nie będzie nudził. Znając Piotra Piwowarczyka oraz jego ekipę i sposób w jaki organizują oni wszystkie imprezy gorąco polecam udział we wszystkim, co sygnowane jest logo Fortu Gerharda i sztolni Arado. Wieczorem na naszą salę gimnastyczną dotarły grupy rekonstrukcyjne więc zaczęło robić się troszkę ciasno ale odpowiednia ilość środków do ?integracji” powodowała że nikomu to raczej nie przeszkadzało.
Kolejny dzień powitał nas deszczem. Rekonstruktorzy wyruszyli do Czech , hardkorowcy pojechali kopać a reszta pomagała przy gotowaniu grochówki wojskowej. Była to chyba najlepsza grochówka jaką w życiu jadłem. Nie dosyć że dobra to jeszcze podawana w ilości ?bez ograniczeń”. Szkoda że kuchnia przyjechała aż z Redy. Gdyby mieszkali bliżej warto by było czasem zaglądać do Wojtka 😀 .
Jak grochówka się ugotowała to wszyscy obecni wybrali się do niezbyt odległej Lubawki gdzie miała się odbyć kolejna strzelanina a po południu na rynku w Kamiennej Górze odbyło się oficjalne zakończenie rajdu. Pomimo niezbyt dogodnej pogody mieszkańcy miejscowości dość tłumnie przybyli na rynek aby jeszcze raz popatrzeć na rekonstruktorów. Po zapadnięciu zmroku na Górze Parkowej odbyła się kolejna inscenizacja. Było dużo huku , ognia i dymu.
4 maja to ostatni dzień imprezy. Dziś ma się odbyć zapowiadana bitwa czołgów. Wreszcie jest ciepło i sucho. Od wczesnego przedpołudnia uczestniczymy w przygotowaniach. Ogradzamy teren bitwy i pomagamy ekipie pirotechników. Pracować można spokojnie bo wszyscy gapie, czołgi oraz rekonstruktorzy znajdują się w odległej o około jeden kilometr tzw. wiosce militarnej. Gdy zbliżał się czas bitwy czołgi ruszyły ze swoich stanowisk w kierunku placu boju. Pierwsza jechała  farbowana Pantera”. Do wyboru były dwie drogi, tradycyjne jedna prosta i łatwa a druga trudna i bagnista. Kierowca Pantery z ułańską fantazją ruszył przez bagienko ale nie przewidział że gumowe nakładki które ma na gąsienicach znacznie utrudnią wyjazd z bagna pod dość stromą górkę i ……. utopił czołg w błocie. Na szczęście nadjeżdżający T-34/85 nie popełnił tego samego błędu. Po paru minutach szarpania się Pantery w błocie wiadomo już było że sama się nie wygramoli. Konieczna była pomoc drugiego czołgu. Te-ciak ruszył siostrzyczce na pomoc ale błędy jakie popełniła załoga podczas manewrów doprowadziły do tego, że sam został niemal unieruchomiony w błocie. Cały plan inscenizacji zaczął się walić na łeb na szyję bo główni bohaterowie zamiast stać na stanowiskach bojowych wolały stać w błocie. Parę tysięcy ludzi otaczało szczelnym kordonem zagłębienie terenu w którym stały czołgi. Trzeba było przeprowadzić naradę wojenną na której ustaliliśmy że bez odpowiedniej ilości drewna nie da się wyciągnąć potworów. Trzeba było zorganizować wycinkę drzew. Ale czym ???? Okazało się że Resty miał w samochodzie piłę spalinową, więc kto żyw ruszył do pobliskiego zagajnika. Aby straty w drzewostanie nie były dotkliwe wycinane były tylko Osiki które to nie mają większej wartości użytkowej. Rekonstruktorzy nanosili pocięte drewno pod gąsienice czołgu. Teciak wciągnął je pod siebie i jakoś się wygramolił z błota co zostało nagrodzone gromkimi brawami. W czasie gdy zmieniał pozycję pocięte drewno zostało tak ułożone aby czołg mógł na nim stanąć. Gdy ta operacja się udała , pancerniacy zaczepili liny a reszta armii dołożyła jeszcze drewna z przodu. Na dany znak oba pojazdy ruszyły. Ufff !!! Udało się . „Grupa Łódź” uratowała kulminacyjny moment operacji „Kamienna Góra” za co dostaliśmy wielokrotne serdeczne podziękowania. Publika była zachwycona , a wielu gapiów uważało że całe to przedstawienie z bagnem było zainscenizowane.
Pozostał jeszcze jeden punkt programu ? otóż sama bitwa. Tamtejszy urząd miasta nie przewidział że przyjdzie aż tak wielka ilość oglądających i nie dysponował odpowiednią ilością ludzi do zabezpieczenia terenu (aby nikt nie przechodził za taśmy wyznaczające pole bitwy). Postanowiliśmy wykorzystać nasze doświadczenie z wydobywania „Walentyny” i pomóc organizatorom. Po raz kolejny okazało się że naród lepiej reaguje na słowa potocznie uważane za wulgarne niż na prośby i uwagi. Pomimo że w paru miejscach od naporu widzów taśma pękała to jednak udało się zapanować nad tłumem. Całości imprezy pomimo niezbyt sprzyjającej pogody w pierwszych dniach uważam za bardzo udany a dodatkowe, nieplanowane atrakcje jeszcze bardziej ją ubarwiły. Warto będzie wrócić tam za rok!

kbus